piątek, 21 czerwca 2013

2. Rozdział

...
...
...
Że co?!?

Chwila moment. O czym gada ojciec? Może mi ktoś powiedzieć? Że niby posiadam jakiś klucz? Ja o niczym nie wiem, jestem niewinna! O rzesz ty! Własną córkę wkopać w takie gówno? Ty bydlaku. I ty niby jesteś moim ojcem?... Moment, czy ten ... właśnie powiedział, że mama pochodziła z klanu Unmei? Przecież nie była shinobi. Coś mi tu nie pasuje.
Moje jakże konstruktywne rozmyślania przerwał głos tego mniejszego z Akatsuki zwracającego się do mojego ojca.

- Czy ta dziewczyna jest tu?

Gdy usłyszałam to pytanie zaczęłam się po cichu wycofywać, ale moją ucieczkę przerwała jedna z moich ukochanych (sarkazm) sióstr. Złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę ojca. Próbowałam jej się wyrwać, ale nie udało mi się. Stanęłyśmy obok ojca i wtedy on z uśmiechem zwrócił się w stronę członków Akatsuki.

- To jest córka Sayuri Unmei, Akane Shiramori. To ona posiada klucz. Jedna z moich córek poszła już po zwój i zaraz go przyniesie. Możecie wziąć i zwój i ją. Nam i tak na nic się nie przydadzą. Mam nadzieję, że was to zadowoli i rozejdziemy się w pokoju.

Czy ojciec do reszty zwariował? Odejść w pokoju? Przecież jak tylko dostaną zwój to będzie tu rzeź.

- Oczywiście. Jako, że dostaliśmy zwój po dobroci to nic wam się nie stanie, un.

Spojrzałam na niskiego jak na debila. Zero rzezi? Nic? I to ma być przestępca rangi S? To chyba jakieś żarty. Spojrzałam na ojca. Ten natomiast uśmiechał się z zadowoleniem. >.<" Taaa... Byłam lekko zawiedziona, że oni jednak przeżyją. Mam na myśli oczywiście mieszkańców wioski. Spojrzałam w drugą stronę i zobaczyłam moją siostrę ze zwojem. Podeszła do ojca i oddała mu powód odwiedzin naszych gości. Ojciec chwilę popatrzył się na zwój, potem na mnie i szeroko się uśmiechnął. Podszedł do przestępców, podał im zwój i powiedział do mnie:

- Moja droga, jako twój ojciec i prawny opiekun rozkazuję ci iść z tymi osobami. Masz być im absolutnie posłuszna. Nie wolno ci od nich uciec. A i w razie czego nie wolno ci wrócić do wioski.

Po tych słowach ojciec odwrócił się do mnie plecami i odszedł. Ja tylko stałam i patrzyłam. Nie mogłam się otrząsnąć z szoku. Żeby mój własny ojciec oddał mnie przestępcom? Wiem, że mnie nie kochał, ale w końcu byłam jego córką! Byłam tak zszokowana, że nie zauważyłam zbliżających się do mnie postaci.

- Chodź z nami. - powiedział ten z metalowym ogonem i skierował się w stronę wyjścia. Za nim poszedł ten drugi. A ja nie mając innego wyboru poszłam za nimi. Nikt nas nie zatrzymał.

Czułam jak w moim gardle rośnie wielka gula. W końcu to przestępcy rangi S. Wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się ku wyjściu z wioski. Nikt z nas się nie odzywał. Szliśmy tak kawałek, aż nagle ta dwójka się zatrzymała i spojrzała się na mnie. Patrzyliśmy chwilę tak na siebie, aż zebrałam odwagę i odezwałam się:

- Yyy... Przepraszam, ale co macie zamiar ze mną zrobić? I czy naprawdę macie zamiar zostawić ludzi z wioski przy życiu?

Na moje słowa wyższy wybuchnął śmiechem i po chwili odpowiedział:

- Co do twojego drugiego pytania odpowiem ci tak. Sztuka to wybuch, un!

I jak na potwierdzenie tych słów od strony wioski usłyszałam okropny huk.

...............................................................................................................................................

Wiem, wiem. Krótki rozdział, ale taki go napisałam i nie chciałam go już zmieniać, bo zaczęłam pisać już 3 i musiałabym wiele zmieniać. Obiecuję, że następny będzie już dłuższy.
Mam nadzieję, że się Wam podobał.
Jeśli były jakieś błędy to z góry przepraszam, ale nie mam ochoty na bawienie się z betą. Proszę mnie o tym powiadomić to je poprawię. Dziękuję za uwagę :)

4 komentarze:

  1. Uuuuuuu *o* Jak obiecałaś tak było~!
    Toshiro: ???
    Siostry Akane~chan, i jej ojciec na dokładkę, poszły się jeb...yyy.. w pizdu~!!! ^^
    Toshiro: ...
    Rozdział zbyt krótki xD Ale wciągający *^* DeiDei użył swej sztuki~!!! *q*
    Toshiro: >.<
    Ale, że Akane~chan ma w sobie jakiś klucz? O.o I teraz do Liderka <3 Niach, niach *-* No, ale to przecież chamstwo w Państwie~!! >_<
    Toshiro: Ale co? o.O
    Akane~chan, nie jest rzeczą~! Co ten stary piernik (czyt. jej ojciec) sobie wyobrażał, co?! >_>
    Toshiro: Zaczyna się... -.-
    Co znowu? ._.
    Toshiro: Twój bulwers, Blue...
    Jak mój bulwers się zacznie to spie*dolisz do Narnii na herbatkę u Tumnusa~!! >_<
    Toshiro: O_O
    No nic... ;__; Tsu~chan (mogę Ci tak mówić? ^o^) Liczę na to, że nowa notka pojawi się szybciutko i będzie w niej Pein~!! <3
    Toshiro: .....!!!!
    Weź nie zaczynaj~!! >///<

    ~Blue Corleone i narzeczony Toshiro Hitsugaya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha... O boże. Dziewczyno... Ty mnie po prostu kiedyś wykończysz. W tym samym momencie kiedy czytałam twój komentarz piłam mój ulubiony soczek (kaktusik <3) i nie dość, że się zakrztusiłam to jeszcze oplułam monitor.
      Ty mnie naprawdę zabijesz T.T.
      A wracając do komentarza to Ci za niego dziękuję i mam nadzieję, że Toshiro nie wylądował w Narnii. Szkoda by mi go było. A co do Peina to może będzie, a może nie?

      Usuń
  2. Jak na taki krótki rozdział to całkkiem ciekawy :)
    A to niedobry ojciec, żeby tak oddać własną córkę w ręce morderców! Jak tylko wychodzili to byłam bardzo niezadowolona, że jednak nie zabili nikogo. Za to wybuch ustatysfakcjonował mnie w zupełności. Tak, nmależało im się!
    Co doklucza, to myślała, że może będzie ukryty, tak jak w Bleachu, coś na wzór Rukii :P Ale jak metafora, ok, rozumiem :)
    Większych błędów nie zauważyłam, chociaż paru przecinków brakowało.
    Czekam na następny!
    Pozdrawiam!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że cię zaciekawił. I tak ten wybuch był wspaniały. Z wioski nikt nie przeżył, bo przypominam to był bal sylwestrowy i cała wioska była na tym balu :)Wszyscy, którzy nie lubili Akane zostali zabici za jednym zamachem :)
    Co do klucza Rukia nawet przez głowę mi nie przeszła. Choć to mógłby być ciekawy pomysł, ale nie pasowałby do tego.
    Za błędy przepraszam, ale przecinki to moja pięta achillesowa. Dziękuję za zwrócenie uwagi, ale wątpię czy w sprawie przecinków się polepszę. A i dziękuję za komentarz :)

    OdpowiedzUsuń